Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 lipca 2012

Dziurawiec i inne przyjemności


Od czego tu zacząć...mh...to może od dziurawca. a było to tak. Wchodzę któregoś dnia do apteki, (no bo mnie te cholerne stawy łupią i koleżanka, co te stawy leczy, a nie byle kto to , bo w drugim pokoleniu doktorka, taką mi diagnozę zgotowała, że musiałam się dowiedzieć co i jak i za ile, ten kwas hialuronowy trzeba se wstrzyknąć, żeby człowiek jako tako mógł jeszcze do emerytury pożyć, ale do rzeczy, bo nie o to chodzi) i taki dialog ja słyszę. ": Poproszę ziele dziurawca" - jakaś baba prosi, a farmaceutka ją poucza " Jak będzie to pani piła to proszę nie wychodzić na słońce, bo pani plam dostanie". Na to baba: " Pani magister, to nie dla mnie to dla koleżanki". I w tym właśnie momencie mnie olśniło. Wysyłam czym prędzej informację o działaniu tego fenomenalnego ziela do koleżanki Anki, a ona na to: " Super! Jakoś się trzeba ratować". Dzięki temu nieprawdopodobnemu zbiegowi okoliczności oraz wsparciu przyjaciół (ki) od pewnego czasu zbieram ten drogocenny specyfik z przydrożnych rowów, pól i domowych ogródków oraz robię co mogę, aby samopoczucie moich koleżanek jak najlepsze było i w ramach tego organizuję im również inne "przyjemności", o których zaraz wam uprzejmie doniosę.

A oto jak jedna z tych " przyjemności" wyglądała. Zaczęło się od wiadomości sms.
Ja: "Jutro zbiórka na dworcu PKP o godz. 11.10, odjazd do Korwinowa 11.20. Kup bilet w jedna stronę. Niech moc będzie z wami."
A.K. "I z tobą siostro"
Ja: " Żeby z was mogły być jeszcze laseczki
 musicie na nogi zakładać treczki (trekki)
nadeszła znowu wędrówki pora,
 tym razem czeka was Jasna Góra,
książeczka w rękę, worek na plecy,
nikt nie obroni świętej fortecy,
zostaw wiec w domu starą pierdołę,
jutro dla ciebie mam inną rolę,
przez las, przez miedzę, prze Olsztyna mury
znów się zgubimy na ścieżkach Jury.
Taki nasz zwyczaj, taki nasz plan
więc "w górę serca" idziemy w tan.
A.K. "Zgubić się z tobą moja Asiu droga,
 to jak z jagodą jeść co dzień pieroga.
A,że uwielbiam obie czynności,
wiem, że czekają mnie same przyjemności."
...itd
a dalej było tak:
Start...,
na szlaku wesoło
grupóweczka w pionie...
...i w poziomie
widoczek z Olsztyna
schodzi w dół dziewczyna
trekkingowa panienka...
...zgubić się nie lęka
meta w Częstochowie 
...a na koniec Ania co po Jurze z miotłą gania:)

piątek, 27 lipca 2012

"Wybabione"


Gdzie niby wywiać ma kobitki jak nie na Babią Górę? Kocham to miejsce. Jak tam fantastycznie wieje (, że tak ładnie nazwę to zjawisko) i jak oczy można tam nacieszyć, i adrenalinki łyknąć, i endorfin się nawdychać.   Babki, babuleńki, babsztyle!
"...W życiu piękne są tylko chwile..."
Nie dajcie się zamknąć w kuchni,
dzień może być bardzo miluchny.
Miotła nie przyda wam się tutaj wcale,
chyba że do latania, więc do dzieła lale!

Nasza babska ekipa - Kasia, dwie Bożenki, dwie Asie (druga Asia podziwia widoki)
...a podziwiać jest co
...czy to zima, czy lato..
...i kobitki szczęśliwe,
...i ja jeszcze bardziej,
... a nasza Asia (parkingowa?) kochana jak zwykle zapracowana