Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 grudnia 2010

KOPCIUSZEK, czyli przygoda z X muzą

Dawno temu (a może nie tak dawno), w każdym razie jeszcze wtedy, gdy mój Świat zasłaniały codziennie kłęby nikotynowego dymu, przyszło mi do głowy, że byłoby fajnie zrobić coś, na co jeszcze nikt w mojej szkole się nie porwał, a mianowicie: film fabularny. Co prawda nikt z nas nie dysponował jakimkolwiek budżetem oraz profesjonalnym, filmowym sprzętem, ani też nie posiadał odpowiednich kwalifikacji w tym zakresie, ale cóż podobno do odważnych Świat należy. Czemu nie mieliśmy spróbować? Byliśmy w posiadaniu: dość sfatygowanej kamery video, która przy użytkowaniu np. w nieodpowiedniej temperaturze otoczenia przestawała działać i trzeba było wykonywać dość nietypowe operacje, aby powróciły jej funkcje, szkolnego laptopa z dość mizernym oprogramowaniem i bardzo mało czasu na realizację naszych, jakby nie było ambitnych planów. Za to, a może przede wszystkim miałam wspaniałą klasę. Klasę, która praktycznie w całości zaangażowała się w tworzenie tego dzieła, w której znajdowało się grono bardzo zdolnych aktorów, wspaniałe i niezawodne kamerzystki i montażystki, czyli Anię Uchnast i Agatkę Szewczyk oraz pomoc prof. Rafała Kowalczyka, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. (Nawiasem mówiąc NIENAWIDZĘ zwrotu "nie da się". Rafał jest jednym z tych nielicznych, dla których zwrot ten nie istnieje). 
Stworzony przez nas film jest adaptacją znanej bajki, której autorem jest mój ulubiony bajkopisarz  - Jan Brzechwa. Na pewno nie jest to dzieło wybitne i nie przejdzie ono do historii kinematografii :) (pocieszam się jednak, że nie tylko ono). Mam nadzieję, że od czasu do czasu  uśmiechniecie się podczas jego oglądania i potraktujecie go z przymrużeniem oka.
Ps. Z powodów technicznych publikowana tutaj wersja nieco odbiega od oryginału, robiłam jednak  wszystko , aby wersja ta jak najbardziej przypominała właściwą.

WSTĘP


 CZĘŚĆ I,
w której poznajemy naszą(ego) bohaterkę(a). Materiał został zrealizowany w szkole, w nie istniejącym już dziś sklepie z używaną odzieżą, na zawierciańskim "ryneczku"  oraz w moim mieszkaniu. Samochody wykorzystane w filmie są własnością moich znajomych oraz rodziców jednego z aktorów.




CZĘŚĆ II
Niektóre zdjęcia wykorzystane w filmie udało się zrealizować dzięki uprzejmości kierownictwa zawierciańskiego szpitala.




CZĘŚĆ III
Tym razem MOK w Zawierciu udostępnił nam swoją scenę.




CZĘŚĆ IV
czyli wersja dla niesłyszących?





CZĘŚĆ V, 
czyli jak w to w bajkach bywa wszystko dobrze się skończyło i żyli długo i szczęśliwie (???)



KONIEC,
czyli lista płac (???) i różne takie wspominki.

 

("listy płac" na razie zabrakło w całości, ponieważ mam pewne problemy techniczne z kopią filmu, ale obiecuję, że będzie :)

Na koniec mam jeszcze pewien gratis dla cierpliwych. Zamieszczone poniżej materiały powinny szczególnie zainteresować twórców naszego wspólnego dzieła, ale może nie tylko ich. Jak dotąd nie były nigdzie publikowane, a ich właścicielami jesteśmy wspólnie z  profesorem R. Kowalczykiem. Ukazują proces twórczy od środka... i są opowieścią głównie o  odtwórcy roli głównej. Mam nadzieję, że nie będziecie (będziesz) mi mieć za złe ich opublikowanie. W przeciwnym razie proszę o kontakt :)


1) Karol ...( do dzisiaj mam wyrzuty sumienia, że przeze mnie Karol nauczył się zaciągać)


2) Karol 2 (i jego niesamowity wokal)


3) Spóźnienie naszej "gwiazdy"...


4)... i na koniec "dwa wcielenia Karola"


 

sobota, 20 listopada 2010

Szlachetna paczka

Ludziska kochane!
Dziś  na stronę mojego blogu (bloga (?) - profesorze Miodku - ratunku!) weszła tysięczna osoba. Jak odmieniać słowo blog? Cieszę się bardzo, że już Was tyle, ale z drugiej strony myślę sobie, że warto, by było coś przy tej okazji pożytecznego zdziałać?

Żeromiacy i reszta świata! Otwórzcie linki poniżej. Może wraz z obecnymi uczniami naszej szkoły włączycie się do akcji i stworzycie, np. ze swoimi przyjaciółmi "szlachetną paczkę", po czym przygotujecie dla potrzebujących "paczkę spełnionych marzeń" lub po prostu dacie im nadzieję na przyszłość?

"Szlachetna paczka" - info
 I LO w akcji "Szlachetna paczka" 

piątek, 19 listopada 2010

Szybciej, wyżej, mocniej

Tym razem udostępniam Wam, moi mili kolejną produkcję Niezależnego Studia Filmowego "Żeromfilm", stworzoną w pamiętnym roku 2006 z okazji rozpoczęcia budowy naszej "chluby"(i nie tylko naszej, jak się dziś okazuje), czyli sportowej hali. Materiał tu zamieszczony jest fragmentem większej całości, który odkrywam tu przed Wami od pewnego czasu. Wspominałam już wcześniej, ale przypomnę raz jeszcze, że stworzyłam go w związku z uroczystością wmurowania kamienia węgielnego pod naszą halę, a dopomogli mi w tym: prof. Rafał Kowalczyk oraz absolwenci z rocznika 2008: Agatka Szewczyk, Ania Uchnast, Karol Będkowski i pewnie jeszcze wielu innych, których tu nie wymienię z powodu mojej przedwczesnej (?) amnezji (?)


PS. Mam nadzieję, że pokazani tu nie będą mi mieli za złe, że bez ich zgody opublikowałam ten materiał. Myślę jednak, że bohaterowie filmu wstydzić się nie mają czego, a widzowie spoglądać będą na nich z sympatią, a może nawet podziwem.


Aerobik dla leniwych.

Nastrój mam dzisiaj paskudny (moja "katedra" jedynie wie dlaczego...). Na przekór jednak temu mam dla Was w swoim archiwum coś optymistycznego ...

środa, 17 listopada 2010

Wspomnienia (moje i nie moje)

Dzisiaj, czas na wspominki. Ten post przeznaczony jest głównie dla nieco starszych (,ale tylko wiekiem) blogerów. Materiał tu zmieszczony poświęcony jest przede wszystkim mojej mamie ... Pisałam ten tekst kilka razy i ... muszę przyznać się do tego, że nie potrafię napisać go tak jakbym chciała. Dlatego nie będę dłużej "grafomanić". [Ci starsi chyba zrozumieją, a młodsi ... cóż mam nadzieję, że też ( ???)]

Film jest wspomnieniem, sportowym wspomnieniem, z niektórych ważnych wydarzeń z życia uczniów i profesorów mojej szkoły. Mówi też o ... nieuniknionym, niestety przemijaniu.


A poniżej zamieszczam kilka archiwalnych fotografii ze szkolnych kronik. Zachęcam wszystkich, którym te zdjęcia są bliskie do komentowania i wspominania. Jeżeli ktoś z Was jest w posiadaniu ciekawych szkolnych fotografii podzielcie się nimi ze mną, chętnie je tu zamieszczę (asia_sierka@op.pl)


foto.1
foto.2

foto.3
foto.4
foto.5
 
... na razie tyle, czekam na komentarze, abyśmy mogli dowiedzieć się więcej o postaciach na zamieszczonych tu fotografiach.

sobota, 13 listopada 2010

Polonez po raz drugi, czyli nasze marzenia o sławie i ... darmowej studniówce



A to było tak... 
...pewnego, zwykłego, jesiennego dnia roku pańskiego 2008, uczniowie klas zmierzających już kresu swych dni w murach mojej szkoły (patrz wyżej) przybieżeli ku mnie i oświadczyli, że może by tak spróbować swych sił w konkursie organizowanym przez jedną z najpopularniejszych stacji telewizyjnych w naszym kraju tj. TVN, a ów program nazywa się ni mniej, ni więcej tylko "You Can Dance". Konkurs nosił nazwę "Polonez nie musi być nudny", a główną nagrodą miało być zorganizowanie darmowej studniówki dla uczniów maturalnej klasy z wszelkimi, niecodziennymi "megaatrakcjami". Zabawa polegała na opracowaniu oryginalnego układu tanecznego, stworzeniu materiału filmowego, który po przetworzeniu miał zostać przesłany za pomocą internetu na oficjalną stronę stacji.( regulamin konkursu
Cóż to dla nas ... pikuś (?). Oczywiście, i jak zwykle, cała robota zwaliła się na ostatnią chwilę. Przysłowiowym rzutem na taśmę udało nam się wziąć w nim udział i co ciekawsze - tak dobrze  w nim wypaść. Nie wiedzą o tym wszyscy, ale pomoc naszego byłego ucznia, Przemka - fascynata sztuki filmowej i prawdziwego zapaleńca, twórcy m.in. Zawierciańskiego Klubu Filmowego była nie do przecenienia. (produkcja Przemka ) To dzięki niemu, zaangażowaniu biorącej w konkursie młodzieży i ( jak zwykle z resztą) mojej owocnej współpracy z koleżanką po fachu: Renią Wyderką, ("niewyczerpaną skarbnicą pomysłów") udało się nam stworzyć dzieło, które ku naszemu zaskoczeniu przeszło bezboleśnie przez I etap konkursu. Potem też, prawdę powiedziawszy, działo się nadzwyczaj dobrze. Co prawda były nerwy i wojna na forum oficjalnej strony TVN-u, czyli "Plejadzie" z "zaprzyjaźnioną" szkołą w Lublinie, późniejszą laureatką konkursu  (Forum Plejady ). W końcowym rozrachunku za studniówkę w "Żeromie" musieli zapłacić rodzice, ale zabawa była przednia i II miejsce w konkursie zdobyć się udało i wspomnienia pozostały i filmy ... więc nie powinniśmy narzekać, niedosyt jednak pozostał, bo co tu dużo gadać - byliśmy lepsi (?). Z resztą oceńcie sami....





W związku z tym, że nasz film przeszedł do finału konkursu ekipa TVN pojawiła się u nas w szkole. A oto skrócona relacja z naszych tanecznych popisów: ...



... a teraz wywiady, wywiady, sława, sława ...




... a potem zimny prysznic.


Filmy zakwalifikowane do finału konkursu "You can dance"

czwartek, 11 listopada 2010

Hala sportowa w "Żeromskim"




Był rok 2006. Wrzesień. Czas pamiętny dla wszystkich "Żeromiaków", kiedy to na naszych oczach zaczęła powstawać wymarzona i długo oczekiwana hala sportowa. Warto w tym miejscu wspomnieć, że pomysłodawcami i pierwszymi jej darczyńcami byli absolwenci mojej szkoły. Jest to kolejny dowód na to, że szkoła, do której kiedyś chodzili, mimo upływu, czasu nadal pozostaje dla nich ważna. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że chętnie tu wracają, chociażby z okazji absolwenckich zjazdów, a i przyjaźnie, które tu się nawiązały trwają długie lata. ( No, może starczy tego samozachwytu i do rzeczy!) 
Materiał, który tu można obejrzeć powstał dzięki niezwykłemu zaangażowaniu i talentowi moich drogich wychowanków z ówczesnej klasy II B. W "roli głównej", czyli w roli reportera, wystąpił niezastąpiony - Karol Będkowski, natomiast całość nakręciły, zmontowały, przetworzyły i jeszcze wiele, wiele czasu mu poświęciły, moje "nieodżałowane"  uczennice: Agatka Szewczyk i Ania Uchnast.

PS. A co bym nie była gołosłowna w kwestii pomysłów naszych absolwentów mam dla was mały bonusik. Dzięki niemu dowiecie się również komu, tak na prawdę, szkoła zawdzięcza podjęcie tak ważnej dla naszej szkoły decyzji.







środa, 10 listopada 2010

Polonez po raz pierwszy


Polonez, nasz narodowy taniec, to mój chleb powszedni w codziennej pracy. Układ, który tu można obejrzeć, został stworzony przeze mnie na potrzeby projektu "Comenius", w którym już trzeci rok uczestniczy moja szkoła. Zaprezentowano go podczas wizyty uczniów i nauczycieli w portugalskiej szkole w maju 2010r. Wizyta uczniów I LO w Portugalii  Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak ciepłego i pełnego podziwu przyjęcia ze strony uczestników projektu, naszego narodowego tańca. Niewątpliwie polonez robi ogromne wrażenie na obcokrajowcach i na pewno nie mamy się czego wstydzić. O innych "przygodach" z polonezem napiszę już wkrótce...

wtorek, 9 listopada 2010

"Szkolny thriller"


Prezentuję kolejną  filmową produkcję mojej szkoły. Tym razem nad filmem pracowałam wraz z obecnym uczniem klasy trzeciej, Mateuszem Błaszkiewiczem. Mam nadzieję, że Mateusz nie będzie miał mi za złe, że bez jego zgody opublikowałam tutaj jego nazwisko i zamieściłam film, ale moim zdaniem wstydzić się nie ma czego. Pewnie jego jakość pozostawia wiele do życzenia, ale nasze możliwości techniczne, jak zwykle zresztą, są bardzo ograniczone, a i czasu jak zawsze za mało na "dopieszczenie dzieła". : (Ja już, co prawda, pogodziłam się z faktem, że "Oskar" jest po za moim zasięgiem, ale może Mateuszowi się kiedyś uda? :)
Uwaga! Film przeznaczony jest wyłącznie dla osób o silnych nerwach i ...posiadających choć minimalną dozę poczucia humoru.

niedziela, 7 listopada 2010

Góry moje...

GÓRY - to jest to! Tam człowiek może być prawdziwie wolny i szczęśliwy. Z moimi zwariowanymi koleżankami od lat przemierzamy szlaki w poszukiwaniu przygód i wrażeń, i póki nam sił wystarczy wracać tam będziemy.

Razem z Agatką i Asią (3xA) zdobyłyśmy ostatnio szczyt Babiej Góry.  Wiało okrutnie, spadł pierwszy tej jesieni śnieg, ale było cudnie.
Już widać nasz cel wyprawy,...
... gdzie zmierzamy w śniegu po kolana (na początku października).
Tu podążamy za niedźwiadkiem ...
..a tu, przez Perć Akademików, wdrapujemy się na Babią...
...po łańcuchach...
...i po klamrach...
...po to, by zobaczyć na własne oczy jak na górze wieje,...

 ...sprawdzić, czy da się zadzwonić do domu...



...i co właściwie na tej górze zobaczyć można.



piątek, 5 listopada 2010

Uniwersytet Trzeciego Wieku

Z zawierciańskim uniwersytetem współpracuję już czwarty rok. Kiedy obserwuję te pełne życia kobiety, aż trudno uwierzyć, że nie są moimi uczennicami z młodzieżowej szkoły. Radosne, zaangażowane babki, którym entuzjazmu i zapału może pozazdrościć niejeden, dużo młodszy człowiek. Już dziś wiem na pewno, że zostanę studentką tej szacownej uczelni i namawiać będę do tego wszystkie swoje koleżanki (kolegów pewnie też, ale to już zupełnie inna historia...).






... i krótki filmik


środa, 3 listopada 2010

Moja szkoła

Film stworzyłam wspólnie z moim ciotecznym bratem Sergiuszem Madejskim. Powstał z okazji obchodów siedemdziesiątej rocznicy powstania "Żeromskiego", ku pamięci wszystkich profesorów naszego liceum, których niestety nie ma już wśród nas.

Moja praca

Muszę przyznać, ze już od poczęcia mój los został związany z szkołą, w której pracuję do dziś. Kiedy we wrześniu 1965r. moja mama rozpoczęła pracę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Żeromskiego w Zawierciu, zaledwie trzy miesiące dzieliły ją od rozwiązania i mojego przyjścia na świat. Warto w tym miejscu wspomnieć, że tak w mojej rodzinie się działo, że zdecydowana większość jej członków do tejże szkoły uczęszczała i mam nadzieję nadal tak pozostanie. Pierwsza była moja babcia, absolwentka Seminarium Nauczycielskiego, z którego rodowód nasza szkoła czerpie, potem oczywiście moi rodzice, ja i mój mąż, a następnie mój syn i córka. Piszę o tym nieskromnie, ponieważ uważam, że  zawsze była to szkoła wyjątkowa, z tradycjami, świetnymi  pedagogami, niepowtarzalnym klimatem, który tworzyli przede wszystkim jej uczniowie – zdolni, niepokorni, z aspiracjami i ambicjami. Ale do rzeczy.
 I LO im. S. Żeromskiego ukończyłam w 1984r. i postanowiłam kontynuować naukę, zgodnie ze swoimi zamiłowaniami, w Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach na kierunku nauczycielskim. W trakcie studiów wyszłam za mąż i urodziłam syna. Swoją pracę pedagogiczną w „Żeromskim” rozpoczęłam w roku 1988 i tak trwam do dzisiaj. Przez lata pracy w liceum starałam się rozwijać swoje zainteresowania, przekazywać młodzieży i w miarę możliwości je upowszechniać. W dalszym ciągu zdobywałam kolejne kwalifikacje zawodowe. Ukończyłam Studia Podyplomowe, zdobyłam tytuł nauczyciela dyplomowanego, zostałam instruktorem fitness oraz artystycznych form aktywności ruchowej, ukończyłam kurs oraz zostałam przewodnikiem po Wyżynie Krakowsko – Częstochowskiej. Ponadto wielokrotnie uczestniczyłam w różnorodnych warsztatach dokształcających dla nauczycieli w Polsce i za granicą. W trakcie swojej pracy zawodowej miałam okazję poszerzyć swoje doświadczenie pedagogiczne w ramach zatrudnienia w  Zakładzie Poprawczym dla dziewcząt w Zawierciu, gdzie zajmowałam się głównie prowadzeniem zajęć w kółku tanecznym. Rozpoczęłam również samodzielną działalność gospodarczą w zakresie rekreacji ruchowej i od wielu lat prowadzę zajęcia dla dorosłych w branży fitness (aerobik i step aerobik). Dodatkowo współpracuję z Zawierciańskim Uniwersytetem Trzeciego Wieku, gdzie od kilku lat prowadzę zajęcia ruchowe przy muzyce.
Swoje umiejętności wykorzystuję również od pewnego czasu w pracy z młodzieżą w Młodzieżowym Ośrodku Twórczości w Zawierciu.
W trakcie swej pracy byłam wielokrotnie organizatorem różnorodnych imprez o charakterze sportowym, rekreacyjnym i artystycznym. Wielokrotnie organizowałam dla młodzieży wycieczki i obozy narciarskie, rajdy turystyczne, wycieczki krajowe i zagraniczne. Moje zamiłowania artystyczne wykorzystuję m.in. podczas bieżących uroczystości szkolnych oraz od pewnego czasu wraz ze swoimi uczniami tworzę materiały multimedialne na potrzeby szkoły. Drobną część swej pracy i zainteresowań postaram się pokazać tutaj.

I LO im. Stefana Żeromskiego

Moje pochodzenie

Witam!
Dziś rozpoczynam swoją przygodę z blogiem i zapraszam wszystkich, którzy chcieliby mnie poznać i dowiedzieć się czegoś o mnie.

Kilka słów o moim pochodzeniu:
 Nazywam się Joanna Sierka z domu Gieszczykiewicz. Urodziłam się i wychowałam w Zawierciu w rodzinie z tradycjami pedagogicznymi. Tradycję te zapoczątkował stryj mojego dziadka, Marian Teodor Gieszczykiewicz (1889-1942) - lekarz, bakteriolog, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego, zamordowany przez nazistów w 1942r. w Auschwitz-Birkenau. Moja babcia, Stefania Gieszczykiewicz (1913-2003) była nauczycielką geografii w Szkole Podstawowej NR 1 i Nr 2. W czasie II wojny światowej prowadziła w naszym mieście tajne nauczanie, za co została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Moją mamę, Elżbietę Gieszczykiewicz  zna wiele pokoleń uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. S. Żeromskiego w Zawierciu,  gdzie w latach 1965 – 2002 pracowała z pasją w charakterze nauczyciela wf . Jak myślę jej zamiłowanie i zaangażowanie w pracę z młodzieżą „wyssałam z mlekiem” i staram się kontynuować  jej dzieło w tejże materii. Natomiast mój ojciec, Janusz przez wiele lat zajmował się m.in. kształceniem kierowców. Ponadto wielu członków mojej bliższej i dalszej rodziny wybrało zawód nauczyciela jako swoją życiową drogę.
Po mamie odziedziczyłam zamiłowania artystyczne i sportowe, kreatywność, skłonności do społecznych przedsięwzięć i ksywę: „prędziutka”. Na ojcu zawsze mogłam polegać i tak też staram się w życiu postępować, ponadto mam po nim charyzmę (cokolwiek by  to znaczyło), inteligencję, silny charakter oraz specyficzne poczucie humoru. Rodzice starali pokazać mi, że w życiu warto być uczciwym, mieć ideały i pasje. Znakomity poeta i satyryk, prześmiewca ich pokolenia, Wojciech. Młynarski napisał kiedyś:„…Gdy umiesz coś - docenią cię, A kto i kiedy - to już całkiem inna rzecz…” i tego się trzymam.

Stefania Gieszczykiewicz

Marian Gieszczykiewicz
Marian Gieszczykiewicz - wikipedia