Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 7 listopada 2010

Góry moje...

GÓRY - to jest to! Tam człowiek może być prawdziwie wolny i szczęśliwy. Z moimi zwariowanymi koleżankami od lat przemierzamy szlaki w poszukiwaniu przygód i wrażeń, i póki nam sił wystarczy wracać tam będziemy.

Razem z Agatką i Asią (3xA) zdobyłyśmy ostatnio szczyt Babiej Góry.  Wiało okrutnie, spadł pierwszy tej jesieni śnieg, ale było cudnie.
Już widać nasz cel wyprawy,...
... gdzie zmierzamy w śniegu po kolana (na początku października).
Tu podążamy za niedźwiadkiem ...
..a tu, przez Perć Akademików, wdrapujemy się na Babią...
...po łańcuchach...
...i po klamrach...
...po to, by zobaczyć na własne oczy jak na górze wieje,...

 ...sprawdzić, czy da się zadzwonić do domu...



...i co właściwie na tej górze zobaczyć można.



3 komentarze:

  1. Standardowo, poczucie humoru nie zmieniło się nic :) Blogowanie wciąga, ten fajnie się zapowiada, mam nadzieję, że nie zniknie razem z zakończonymi wyborami :) Szkoda by było :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za te słowa, dzięki nim już wiem, że ma sens ta robota. Wybory wyborami, a życie toczyć się będzie dalej. Jestem w posiadaniu starszych i nowszych materiałów z życia szkoły i nie tylko, które chciałabym tu zamieścić (niektóre nigdy nie widziały światła dziennego, a szkoda). Nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkiego na raz, bo większość z nich wymaga obróbki. Wniosek z tego, że czasu to zajmie trochę i w ten sposób "pociągnąć" mogę tak aż do kolejnych wyborów, a potem się zobaczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to trzymam za słowo :) I mam nadzieję, że wybory zakończą się zwycięstwem :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń